Jak pewnie wiesz, inwestuję w kryptowaluty od 2013, a w inne aktywa jeszcze dłużej.
Dzisiaj mógłbym już nic nie robić i żyć z wypracowanych zysków.
Ale z pewnych powodów nadal pracuję i dzielę się swoją wiedzą z Wami. Realizuję tak swoją edukacyjną misję, którą podjąłem kilka lat temu.
Uznałem, że skoro i tak siedzę po kilkanaście godzin, szukając informacji o kryptowalutach, to dlaczego miałbym się tym nie podzielić? Tym bardziej że być może przyczynię się do tego, że ktoś zmieni swoje życie tak, jak ja zmieniłem swoje kilka lat temu.
Pamiętam swoje początki. Inwestowałem już wtedy w inne aktywa, ale szczególnie mocno zafiksowałem się na rynku krypto.
Zaczęło się od informacji o Bitcoinie, usłyszanej od mojego ojca – wtedy BTC kosztował zaledwie 3 dolary.
Musisz zrozumieć, że mój tata jest człowiekiem totalnie „niekomputerowym”. Coś tam słyszał o cyfrowej walucie. Że ma ona zmienić świat, ale ja tych słów wtedy nie brałem ani trochę poważnie.
Jakież było moje zdziwienie i frustracja, gdy dowiedziałem się, że cena Bitcoina skoczyła do 100 dolarów.
Pomyślałem, że skoro aż tyle wybił do góry, to już pewnie jest „po ptakach” i nie ma sensu wchodzić, bo ci co mieli zarobić, już zarobili.
Znowu odpuściłem temat na dłuższy czas.
Moją czarę goryczy przelała kolejna informacja o tym, że Bitcoin osiągnął cenę… tym razem aż 1000 dolarów!
Dość tego – powiedziałem do siebie – więcej nie popełnię tego błędu.
Pamiętam, że przez pewien czas zachowywałem się jak w amoku i kupowałem kolejne Bitcoiny po 1000 dolarów.
Nie wiedziałem, że robię dokładnie tak, jak tzw. ulica...
Kupowałem „na górce” po to, aby za moment stracić, bo Bitcoin spadł do 200 dolarów.
No to zrobiłem interes życia... – pomyślałem.
Wszyscy wtedy śmiali się ze mnie, że zainwestowałem i straciłem pieniądze. Były momenty, że traciłem wiarę w siebie, ale jest coś, co podtrzymało mnie w decyzji.
W ówczesnej pracy byłem menedżerem logistyki w centrum przeładunkowym McLarena. Po porannej odprawie pracowników obowiązków miałem niewiele, więc wykorzystywałem ten czas na zdobywanie wiedzy.
Po 12-14 godzin dziennie czytałem wszystkie artykuły i newsy o kryptowalutach.
Zauważyłem, że Bitcoin w przeszłości miał już tak wielkie spadki, co mnie nie tylko uspokoiło, ale też zachęciło do uśredniania jego ceny i kupowania kolejnych jednostek Bitcoina - oraz innych kryptowalut.
Wreszcie nadeszła druga fala wzrostów, a BTC wybił do niemal 20 000 dolarów, a wraz z nim w górę wystrzeliły też altcoiny. Dla mnie to był absolutny przełom finansowy i mentalny.
Z dnia na dzień zostałem nie tylko milionerem, ale też okazało się, że nauka nie poszła w las. Te tysiące godzin spędzonych na lekturze zaowocowały decyzjami, które przyniosły kilkudziesięciokrotny zwrot z inwestycji.
Opowiadam Ci to wszystko nie bez powodu. Musisz wiedzieć, że wiedza i doświadczenie są kluczem, żeby zarabiać na kryptowalutach.
Zdaję sobie jednak sprawę, że przez sprawy zawodowe, czy rodzinne raczej nie możesz sobie pozwolić na siedzenie przed komputerem po 14 godzin dziennie przez najbliższe miesiące.
Zresztą, zanim przekopałbyś się przez wszystkie artykuły, zeszłoby nawet kilka miesięcy, a w czasie hossy każdy tydzień zwłoki, obniża Twoje szanse.
Każdego dnia na mojej skrzynce ląduje setki wiadomości z pytaniami o podstawy inwestowania, czy dotyczących strategii pod trwającą właśnie hossę.
Niestety, ze względu na własne inwestycje, opiekę nad Forum oraz życie osobiste, nie jestem w stanie odpowiadać każdemu.
Dlatego też, bez zbędnych ceregieli, pozwól, że przedstawiam Ci mój najnowszy program...